O torcie na urodziny Kacperka mówiło się od... bo ja wiem... od roku? ;)
Miał być lego, w końcu skończyło się na angry birds. Trochę się bałam, że wyjdą za mało angry, ale jakoś poszło. Dekorowanie skończyłam o 1:30 w nocy. Potem, koło 5 rano obudził mnie głodny PanKot, a wtedy to już i ja byłam angry ;)
A tutaj ptaszyska czekają na odbiór.
Świetna robota! Dawno Cię tu nie było, koleżanko !
OdpowiedzUsuń