W mojej kuchni powstała alternatywna wersja finału euro 2012. U nas ekologicznie: motyle kontra biedronki. Na specjalne życzenie Emilki :) Nad meczem czuwa sędzia – pszczoła. Świadkiem dekorowania był "Oficer". Przeleciało nad boiskiem 5 odcinków…
A tutaj wersja z bramkami:
Czyli – jakby nie patrzeć – znowu łąka ;)
sobota, 30 czerwca 2012
piątek, 8 czerwca 2012
Tort prawie euro
Tak się składa, że otwarcie euro zbiegło się z moją 10 rocznicą pożycia małżeńskiego ;) Dlatego tort nie jest piłkarski, ale niemalże ślubny!
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Ave Slash! Czyli Guns n'roses tort ;)
Pewna mama (buziaki, Ewa!) przysłała mi zdjęcie tortu ze Slashem. Bo córka (buziaki, Malina!) uwielbia Slasha. Tort wydawał mi się kosmiczny. Ale mój stół kuchenny niejedno przeżył, zatem i ten tort udźwignął! Ja byłam zadowolona z efektu. A jubilatka się popłakała – ze szczęścia. I chociaż do dzisiaj jestem niewyspana po gunsowym torcie, to wiem, że dla takich reakcji "konsumentów" warto nie spać! :)
I tak się składa, że coraz więcej osób jest zaangażowanych w moje tortowanie :) Zwłaszcza w przypadku cylindra. I tak buziaki należą się: Gabrysi – która była moją muzą podczas przekładania, lepienia róż, no i pomogła wymyślić koncepcję szwu; mojemu tacie, który pełnił rolę dyrektora artystycznego i kreatywnego (daj więcej listków, zrób pętelkę, ja bym posuszył tutaj suszarką, jak to: nie podniesiesz już tego tortu???), siostrze Zofiji (za krytyczne oko), Irminie (z pieskiem) za transport. Taaaak, tylko, kochani, dlaczego sama musiałam sprzątać kuchnię po tortowaniu??? :)
I dzięki uprzejmości Ewy – poniżej wnętrze Slasha :)
I tak się składa, że coraz więcej osób jest zaangażowanych w moje tortowanie :) Zwłaszcza w przypadku cylindra. I tak buziaki należą się: Gabrysi – która była moją muzą podczas przekładania, lepienia róż, no i pomogła wymyślić koncepcję szwu; mojemu tacie, który pełnił rolę dyrektora artystycznego i kreatywnego (daj więcej listków, zrób pętelkę, ja bym posuszył tutaj suszarką, jak to: nie podniesiesz już tego tortu???), siostrze Zofiji (za krytyczne oko), Irminie (z pieskiem) za transport. Taaaak, tylko, kochani, dlaczego sama musiałam sprzątać kuchnię po tortowaniu??? :)
I dzięki uprzejmości Ewy – poniżej wnętrze Slasha :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)