Znajomi zamówili tort z Angeliną Balleriną. Ponieważ kilka ostatnich lat spędziłam raczej w towarzystwie Boba Budowniczego, bardzo się ucieszyłam ;) Zawsze to coś różowego. Tymczasem Mysz zmieniła się w dziewczynkę baletnicę, bo na wzór dostałam taki tort.
Więc się napatrzyłam i przeniosłam ballerinę z ziemi greckiej do Polski. Efekt był… słodki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz